FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj
Forum Strona Główna
->
Tęczowy Most...
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Schronisko
----------------
Schronisko w mediach.
AKCJE!
Sylwetki PSÓW
Wszelkie pytania dotyczące schroniska
WOLONTARIAT :)
----------------
Wolontariusze
Adopcje
----------------
I edycja (20.08-20.10.2009r.)
II edycja
Potrzebna POMOC na już!
Psy
Koty
Znalazły kochający dom!
Tęczowy Most...
Wesołości i smutności...
Zwierzęta użytkowników :)
Pozostałe zwierzęta
Regulamin
Psy przygotowujące się do egzaminu
Psy do adopcji szkolone grupowo
Psy do adopcji prowadzone indywidualnie
W nowym domu!
Psy zakwalifikowane do szkolenia - "poczekalnia"
Program szkoleniowy "LIRA"
----------------
"LIRA"
Sylwetki PSÓW
Różności
----------------
~GALERIA~
Poznajmy się...
,,Hyde Park"
Administracja
----------------
Pytania, uwagi, sugestie.
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
ULA
Wysłany: Czw 20:55, 16 Lut 2012
Temat postu: Śmierć ukochanego psa :(
Nasz KILEREK był z nami 14 lat, odszedł 3.02. 2012r. mieliśmy go od szczeniaczka, wychowywał się z naszym synkiem od niemowlaka, można powiedzieć ,że razem dorastali, był obecny we wszystkim co na co dzień robiliśmy, był radosny , wesoły i taki zabawny i szczęśliwy. Gdy pewnego dnia dowiedzieliśmy się od weterynarza że nasz pupil ma nowotwór, i nie ma dobrych rokowań, to był dla nas szok
dostawał tabletki, zastrzyki i dopóki mu pomagały to było dobrze ale był coraz bardziej zmęczony, mało jadł i coraz rzadziej chciał wychodzić na dwór aż nowotwór zaatakował tylne łapki i już nie mógł chodzić, męczył się musieliśmy go nosić, w nocy nie mógł spać. choroba trwała prawie miesiąc i szybko postępowała. Nie mogliśmy patrzeć jak tak cierpi pojechaliśmy do weterynarza i już nie było ratunku musieliśmy go uśpić to było straszne, jest nam tak ciężko, tak smutno jest bez niego i te poczucie winy ale po przeczytaniu tego artykułu poczułam się troszkę lepiej, wiem że nigdy go nie zapomnę i zawsze zostanie w naszych sercach
((
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by
Sopel stylerbb.net
&
programosy.pl
Regulamin