Forum  Strona Główna



 

AGATKA - 25 kilo pasiastego szczęścia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
docentwu
*



Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Internet

PostWysłany: Pon 18:06, 10 Gru 2007    Temat postu: AGATKA - 25 kilo pasiastego szczęścia

Razz AGATKA - 25 kilo pasiastego szczęścia

Wiosną 1991 roku w kartonowym pudełku na skraju targowiska przy ulicy Legnickiej we Wrocławiu leżało sobie 5 kilkutygodniowych szczeniaków. Cztery z nich były jasnobrązowe z czarnymi pyszczkami, piąty zaś miał ciemnobrązowe paseczki i śliczne białe plamy na ciemnej mordce. Do sprzedającej kobiety podeszła nobliwie wyglądająca para trzydziestoparolatków. Pasiasty szczeniak poczuł ciepło kobiecej ręki i natychmiast się przytulił. Spojrzał na nią ciemnymi oczami i jakby cichutko poprosił "Weź mnie, jestem miłą dziewczynką". Oglądająca psiaka kobieta pokazała go towarzyszącemu jej mężczyźnie. Ten spojrzał na biały brzuszek i zadowolony powiedział :
- Mamy psią dziewuszkę..... Ile sobie Pani za nią życzy?
- 600 000 złotych - w oczach sprzedającej był pewien żal. Z wyraźną niechęcią sprzedawała ten żywy towar.
- Dużo, to prawie cała moja "trzynastka"....
Ostatecznie stanęło na sumie o 100 000 złotych mniejszej i pasiasta suczka wylądowała w ramieniu swego nowego pana. Szybko przesunęła nosem po jego czarnej brodzie, znalazła koniuszek ucha i zaczęła je głośno ssać. Robiła to przez całą drogę w tramwaju budząc zdziwienie wszystkich współpasażerów.
Małżeństwo wraz ze swym nowym nabytkiem przed wejściem do domu usiadło sobie na ławeczce na pobliskim skwerku. Pań dokładnie wyiskał szczeniaka znajdując 3 dorodne pchły. Były to ostatnie insekty w życiu przyszłej Agatki.
- Będzie się nazywała Soja .... - orzekł pan patrząc na swa maleńką bokserkę.
- To imię do niej nie pasuje - pani była zupełnie nieprzekonana do tego imienia - ona jest taka wesoła i nie przypomina soji. Nazwijmy ja Agatka. Tak miała na imię moja koleżanka w szkole .... Poza tym ona jest pasiasta, a pasiasty kamień po grecku to agat.
W ten sposób Agatka wylądowała na całe swoje psie życie w domu swych właścicieli.
Wyrosło z niej mądre i bardzo stateczne zwierzę. Pasiaste bokserki są zawsze drobniejsze od swych rudych krewniaczek. Agatka całe swe życie wyglądała jak podrośnięty szczeniak, pomimo iż osiągnęła dość znaczną, jak na swoje gabaryty, 25 kilogramów żywiołowej wagi. Wyglądała jednak na znacznie mniej.
Agatka była domownikiem na prawach prawie równych prawom rodzonego dziecka. Panu parę razy zdarzyło się wychodząc z domu nie zamknąć drzwi wejściowych. Nikt nie śmiał wejść do mieszkania. Wcześniej, gdy Agatki jeszcze nie było, położony na strychu lokal był regularnie odwiedzany przez złodziei. Raz nawet udało im się wejść do środka razem z drzwiami i żaden z sąsiadów tego nie słyszał. Kiedy jednak w lokalu byli domownicy, suczka stawała się wylewnym przyjacielem dla wszystkich wchodzących. Gorzej było z wyjściem. Wypuszczała tylko na wyraźne polecenie swych opiekunów.
Agatka kochała wolność i dlatego musiała większość swego życia spędzić na smyczy. Wystarczyła chwila nieuwagi i już kolczatka leżała na ziemi a suczka biegała sobie wesoło pomiędzy samochodami na ulicy. Nigdy jednak żaden jej nie potrącił. Napędzała jednak swym właścicielom potężnego strachu. W zasadzie nigdy nie było widać po niej żadnej choroby. Była bardzo pogodną psią dziewczynką, ale za przyjaciół uważała wyłącznie ludzi. Inny pies stawał się automatycznie wrogiem, a im był większy tym ochota do walki przychodziła jej jakby lżej. Idealne pod tym względem okazywały się wilczury. W sąsiedztwie mieszkał pies, dorodny okaz, którego urodę wieńczyły dość liczne medale zdobyte na psich turniejach. Zawsze chodził potulnie koło nogi swego pana, ale zdarzyło się pewnego razu, że oddalił się i miał jakby nieco konsumpcyjne zapędy seksualne w stosunku do Agatki. Pomimo, ze suczka była na smyczy, zapędy te skończyły się naderwaniem ucha adoratora i z psich wystaw były już nici do końca jego dni. Jedynym psim okazem, któremu Agatka okazywała respekt był Leonek. No cóż, Leonek ważył cos około osiemdziesięciu kilogramów i wyglądem przypominał małego lwa. Nawet potrafił być miły, zawsze grzecznie obchodził zjeżoną niczym jeża suczkę i nie pozwalał sobie na żadne wrogie pomruki.
Nigdy nie wydała na świat potomstwa. Najpierw nie chcieli tego jej opiekunowie, później, gdy skończyła 6 lat, zupełnie przestała się interesować sprawami psiego seksu, choć w stosunku do ludzkiego miała dość niecne zamiary. Jej pan nigdy w jej obecności nie mógł wypełnić swych obowiązków małżeńskich, bo natychmiast miał na grzbiecie dodatkowego pomocnika. Zamknięta w innym pomieszczeniu wydawała z siebie bardzo żałosne dźwięki, które nie sprzyjały wręcz ludzkiej prokreacji. No cóż, ludzie posiadający psy dzielą się na tych co z nimi sypiają i na tych, którzy mówią, ze tego nie robią. Ulubionym miejsce do spania dla Agatki w zimie była ciepłą kanapa, gdzie spali właściciele. Latem spała na swym ulubionym fotelu uznając, że temperatura w mieszkaniu raczej nie sprzyja we wspólnym wraz z właścicielami użytkowaniu łóżka.
Rok 2003 był dla pana Agatki fatalny. Stracił swoje ulubione miejsce pracy, a w trzy miesiące później, z dnia na dzień, stał się bezrobotnym. Był maj, wszystko pachniało świeżością. Jak zwykle rano poszli oboje na spacer. Słońce wschodziło za ich plecami. Nagle Pan z przerażeniem zobaczył, że zarówno on, jak i jego suczka rzucają na trawnik dwa cienie. Jeden był przed nimi, drugi za nimi. Cień przed Panem był długi, ten z tyłu jakby krótszy. Cień Agatki z przodu był króciutki, z tyłu olbrzymi. Trwało to moment, później, wszystko wróciło do normalności. W końcu tarcza słoneczna znajdowała się idealnie za ich plecami. Tego samego dnia szef wypowiedział Panu pracę, zaś wieczorem weterynarz u którego Agatka była corocznie szczepiona przeciwko wściekliźnie, długo kręcił głowa słuchając bicia jej serca.
- Ile ma lat - spytał w końcu
- Za 6 miesięcy skończy trzynaście ....
- To tak jakby człowiek miał około setki - zastanowił się - gdyby nie to co ma w płucach i serce, to nigdy bym jej tyle nie dał.....
- Co jej jest - Pani była przerażona
- Ludzie mówią rak ..., za kilka miesięcy może ja udusić......
Weterynarz dał zastrzyk przeciwko wściekliźnie, uważnie obejrzał jej książeczkę zdrowia, smętnie pokiwał głową
- Do widzenia - w jego głosie brzmiało to jakby to mówił tylko do ludzi. Wiedział, że suczki już żywej chyba nie zobaczy.
Na koncie było trochę oszczędności. Jak co roku właściciele Agatki postanowili wykorzystać je na kolejne wczasy. W końcu bezrobotnemu też coś od życia się należy. Agatka czuła się świetnie i można ją było zostawić pod opieką babci, która bardzo lubiła. Chyba to uczucie było wzajemne. Termin wczasów był wyznaczony na koniec sierpnia, ale w Bułgarii wtedy jest chyba idealna pogoda dla spragnionych ciepłego morza i letniej pogody Polaków. Pan postanowił zrobić jakieś dodatkowe kursy w nadziei, że po powrocie dadzą mu jakieś nowe perspektywy pracy. Nie było go po całych dniach. Na trzy dni przed wyjazdem wracając do domu zastał na schodach zapłakaną żonę.
- Nie ma już naszej Agatki....
-Jak to było - spytał czując , ze mu coś duszącego włazi do gardła.
- Pakowałam rzeczy na wyjazd i nagle usłyszałam straszne wycie - Pani pochlipywała cicho - pobiegłam do niej. Ona już leżała na boku, trzy razy odetchnęła głęboko ... , a potem już nic....
Pan podszedł do kąta pokoju, w którym leżała ich ukochana bokserka. Pochylił się i z trudem zamknął jej wielkie czarne oczy. Pogłaskał miły sercu łeb.....
- Żegnaj - wyszeptał - biegaj sobie po niebieskich łąkach i wspomnij czasem o mnie....
Godzinę później przyjechał facet z firmy zajmującej się utylizacją padliny. Agata została zapakowana w gustowny kosz i już nie było śladu po 13 latach radości, których potrafiła dostarczyć.
Pan w milczeniu odkorkował starą butelkę i rozlał trunek do dwóch szklaneczek. Wypili z żoną w milczeniu. Żadne już nie uroniło łzy. W nocy poczuł ciepłą sierść swojej suczki. Przytuliła się do niego i usłyszał :
- Żegnaj, byłam twoją ostatnią Agatką ....
Cień suczki wyskoczył z łóżka, wdrapał się na okno i rozpłynął się w świetle księżyca ....
W Bułgarii zamówili u miejscowego malarza piękny portret swojej ulubienicy. Małżeństwo plastyków korzystając z dostarczonych fotografii namalowało Agatkę leżącą wśród polnego rżyska. W tle widać piękne białe chmurki i ścianę lasu.
Portret był gotowy tuż przed powrotem do kraju. W nocy znów przyszła do pana Agatka w postaci maleńkiej suczki, którą trzynaście lat wcześniej wyciągnął z kartonowego pudełka. Przytuliła się...
- Jestem przy tobie ..., pamiętaj, że będę, gdy przyjdzie czas....., a teraz może inne psie dziecko czeka na twe serce...
Minęło 66 dni, cień Agatki nie pojawił się już więcej. W ciemny listopadowy wieczór do drzwi Pana zapukała jego siostrzenica. Pod jej kurtką piszczało malutkie brązowe stworzenie. Zwykły kundelek, miał 16 dni i nie umiał jeszcze samodzielnie jeść.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin