Forum  Strona Główna



 

Koci Tyfus...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DorotaBydgoszcz
Gość






PostWysłany: Pią 12:41, 06 Cze 2008    Temat postu: Koci Tyfus...

Wczoraj podczas akcji na Starym Rynku adoptowałam Kajtusia - słodkie kociątko... niestety moja radośc nie trwała dlugo.. w nocy musialam jechac do weterynarza... lekasz stwierdził stan agonalny po bardzo szybko przebiegajacym kocim tyfusie... Biedactwo leżalo nieruchomo... ;( Pan Doktor powiedział, że musiał już dość długo chorować, lecz zbagatelizowano objawy... Sad
Powrót do góry
Illa
Schronisko



Dołączył: 29 Kwi 2007
Posty: 888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 18:27, 08 Cze 2008    Temat postu: Koci Tyfus

Kociaki były badane przez lekarza przed samym wyjazdem na Stary Rynek. proszę więc o kontakt z weterynarzem w Schronisku. Jest to dla Schroniska ważne, bo nie mozna stwierdzac, że "bagatelizuje sie objawy", BO TAK NIE JEST!!! Zwierzęta chorują, zdarza sie tak mimo najlepszych naszych zamiarów i jest to strasznie przykre, ale zdarza się, zwlaszcza u malych kotków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 21:41, 26 Maj 2010    Temat postu:

Czy są jakieś statystyki dotyczace ile kociąt adoptowanych ze schroniska przezywa? Moje osobiste i moich znajomaych doświadczenia wskazują na 100% umieralności małych kociąt na koci tyfus. Czy schronisko prowadziło kiedyś taką analizę? Może nie ma sensu oddawać małych kociąt do adpocji przed uzyskaniem pewności, ze są zdrowe i zaszczepieniem ich. Może pogorszą się statystyki dotyczące działalności adopcyjnej schroniska, ale ile serc nie bedzie musiało być złamanych. Jestem mamą dwóch małych dziewczynek, które adoptowały kotka ze schroniska, pokochały go bardzo, jutro rano, gdy się obudzą będę musiała im powiedzieć, że ich kotek zmarł.
A także, że jest wielce prawdopodobne, że nasze pozostałe zwierzęta kot i pies też mogły sie zarazić i mogą tego nie przeżyć. No i, że nie bedziemy mogli miec małego kotka przez najbliższe pół roku, bo tyle wynosi kwarantanna po tej niezwykle zaraźliwej chorobie.
I błagam proszę nie pisać, ze kotek był badany przed adopcją, bo jeśli w schronisku panuje koci tyfus - a teraz jestem przekonana, że tak jest to jest wysoce prawdopodobne, że większość kociąt sie zarazi i nie przeżyje.
Proszę o wyjaśnienia na czym polega polityka schroniska w tej kwestii, bo nie znajduję żadnego logicznego wyjaśnienia, poza próbą wyłudzenia kilku złotych - i aż mi się wierzyć nie chce, że mogło by to być prawdą.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 20:37, 27 Maj 2010    Temat postu:


Anonymous napisał:
Czy są jakieś statystyki dotyczace ile kociąt adoptowanych ze schroniska przezywa? Moje osobiste i moich znajomaych doświadczenia wskazują na 100% umieralności małych kociąt na koci tyfus. Czy schronisko prowadziło kiedyś taką analizę?.


A to ciekawe?!! Niby 100,a moja znajoma ma kota ze schroniska,ktory zyje i ma 5 latr.Wziety,kiedy byl malym kotkiem.I co? Po co pisac nieprawde?Nie wierze,zeby pani byla przekonana,ze umieralnosc malych kotow jest 100,to jest niemozliwe.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 20:39, 27 Maj 2010    Temat postu:


Anonymous napisał:

Anonymous napisał:
Czy są jakieś statystyki dotyczace ile kociąt adoptowanych ze schroniska przezywa? Moje osobiste i moich znajomaych doświadczenia wskazują na 100% umieralności małych kociąt na koci tyfus. Czy schronisko prowadziło kiedyś taką analizę?.


A to ciekawe?!! Niby 100,a moja znajoma ma kota ze schroniska,ktory zyje i ma 5 latr.Wziety,kiedy byl malym kotkiem.I co? Nie wierze,zeby pani byla przekonana,ze umieralnosc malych kotow jest 100,to jest niemozliwe.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 20:43, 27 Maj 2010    Temat postu:

[quote="Anonymous"][quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Czy są jakieś statystyki dotyczace ile kociąt adoptowanych ze schroniska przezywa? Moje osobiste i moich znajomaych doświadczenia wskazują na 100% umieralności małych kociąt na koci tyfus. Czy schronisko prowadziło kiedyś taką analizę?.


A to ciekawe?!! Niby 100,a moja znajoma ma kota ze schroniska,ktory zyje i ma 5 latr.Wziety,kiedy byl malym kotkiem.I co? Nie wierze,zeby pani byla przekonana,ze umieralnosc malych kotow jest 100,to jest niemozliwe.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 7:56, 28 Maj 2010    Temat postu:

Najprawdopodobniej Pańska znajoma nie należy do grona moich znajomych ;>) I dlatego moje statystyki wynoszą 100 % umieralności, a Pańskie być może 100% przeżywalności - no chyba że jest ona równiez wyjątkiem wśród pańskich znajomych.
No a mnie interesowałyby takie oficjalne na wiekszej próbie, np wszystkich kociąt poniżej 8 tygodnia wzietych do adopcji w ciągu ostatnich kilku miesiecy.
Uważam, ze jest to problem, ze schronisko pełni rolę rozprzestrzeniania epidemii, krzywdzi swoich potencjalnych daroczyńców i skutecznie zniechęca do dalszej współpracy. Ja już nie zaryzykuję wzięcia zwierzecia ze schroniska.
Podejrzewam, ze moje córki też nie chciałyby tego drugi raz przechodzić.
Podejmuje ten temat ponieważ leży mi na sercu los zwierząt, ale i ludzi.
I myslę, że wtym konkretnym problemie idea schronikowej opieki nad zwierzetami sięgnęła bruku.
Może właśnie rozwiązaniem byłoby szczepienie małych kotów w schronisku, jesli chore padałyby po podaniu szczepionki - byłaby to forma selekcji.
Pozdrawiam
Powrót do góry
K@mil@
Moderator



Dołączył: 05 Sty 2007
Posty: 4528
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 9:58, 28 Maj 2010    Temat postu:

Przede wszystkim jest mi bardzo przykro, że zaistniała taka sytuacja.

Anonymous napisał:
Czy są jakieś statystyki dotyczace ile kociąt adoptowanych ze schroniska przezywa? Moje osobiste i moich znajomaych doświadczenia wskazują na 100% umieralności małych kociąt na koci tyfus

A ja nie znam osobiście żadnej osoby, której kocię ze schroniska nie przeżyło adopcji. Czy te kocięta były z jednego miotu, albo chociaż brane mniej-więcej w tym samym czasie?


Cytat:
Czy schronisko prowadziło kiedyś taką analizę?

Z tego co wiem, to nie. Byłoby to trudne ze względu na brak danych. Niewielu ludzi zgłasza przecież co się stało ze zwierzakiem po opuszczeniu przez niego schroniska.


Cytat:
Może nie ma sensu oddawać małych kociąt do adpocji przed uzyskaniem pewności, ze są zdrowe i zaszczepieniem ich. Może pogorszą się statystyki dotyczące działalności adopcyjnej schroniska, ale ile serc nie bedzie musiało być złamanych. Jestem mamą dwóch małych dziewczynek, które adoptowały kotka ze schroniska, pokochały go bardzo, jutro rano, gdy się obudzą będę musiała im powiedzieć, że ich kotek zmarł.

Jak już pisałam, bardzo mi przykro z tego powodu.
Kocięta są w schronisku badane, jednak niektóre znajdują dom jeszcze tego samego dnia, którego zostały oddane. Wtedy zarówno pracownikom, jak i wolontariuszom trudno jest zauważyć jakieś niepokojące objawy. Rzeczywiście, warto byłoby szczepić wszystkie zwierzęta, które choć na godzinę pojawią się w schronisku, uniknęlibyśmy w ten sposób takich sytuacji, ale... myślę, że wtedy szybko zabrakłoby pieniędzy na karmę dla schroniskowych zwierząt. Poza tym większość kotów trafia do schroniska w wieku 6 tygodni, a w tym wieku powinny być one jeszcze przy matce i raczej nie należy ich szczepić.


Cytat:
A także, że jest wielce prawdopodobne, że nasze pozostałe zwierzęta kot i pies też mogły sie zarazić i mogą tego nie przeżyć. No i, że nie bedziemy mogli miec małego kotka przez najbliższe pół roku, bo tyle wynosi kwarantanna po tej niezwykle zaraźliwej chorobie.

Jeżeli pozostałe zwierzęta były zaszczepione, nie powinny zachorować. Jeżeli kotek będzie zaszczepiony (wtedy nie będzie już taki zupełnie mały...), jemu także nie będzie grozić ryzyko zakażenia się kocim tyfusem.


Cytat:
I błagam proszę nie pisać, ze kotek był badany przed adopcją, bo jeśli w schronisku panuje koci tyfus - a teraz jestem przekonana, że tak jest to jest wysoce prawdopodobne, że większość kociąt sie zarazi i nie przeżyje.
Proszę o wyjaśnienia na czym polega polityka schroniska w tej kwestii, bo nie znajduję żadnego logicznego wyjaśnienia, poza próbą wyłudzenia kilku złotych - i aż mi się wierzyć nie chce, że mogło by to być prawdą.

Miejmy nadzieję, że w schronisku nie panuje epidemia kociego tyfusu.
Schronisko w ten sposób nie 'zarabia' - prędzej powiedziałabym, że traci.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nastka:)
***



Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 686
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:52, 28 Maj 2010    Temat postu:


Anonymous napisał:
Najprawdopodobniej Pańska znajoma nie należy do grona moich znajomych ;>) I dlatego moje statystyki wynoszą 100 % umieralności, a Pańskie być może 100% przeżywalności - no chyba że jest ona równiez wyjątkiem wśród pańskich znajomych.


Nie,nie jest.
No a mnie interesowałyby takie oficjalne na wiekszej próbie, np wszystkich kociąt poniżej 8 tygodnia wzietych do adopcji w ciągu ostatnich kilku miesiecy.

Nie ma pieniedzy na ratowanie niektorych zwierzat,jest cala masa bezdomnych kotow na ulicach.A pani chce prowadzic takim badania??!


Cytat:
Uważam, ze jest to problem, ze schronisko pełni rolę rozprzestrzeniania epidemii, krzywdzi swoich potencjalnych daroczyńców i skutecznie zniechęca do dalszej współpracy. Ja już nie zaryzykuję wzięcia zwierzecia ze schroniska.
Podejrzewam, ze moje córki też nie chciałyby tego drugi raz przechodzić.
Podejmuje ten temat ponieważ leży mi na sercu los zwierząt, ale i ludzi.[/qoute]

Z pewnoscia schronisko specjalnie przenosilo chorobe na koty , dokladnie tak jak pani pisze.Naturalnie z czystej zlosliwosci wyszukalysmy specjalnie dla pani chorego kota i zaproponowalysmy.

[qoute]I myslę, że wtym konkretnym problemie idea schronikowej opieki nad zwierzetami sięgnęła bruku.
Może właśnie rozwiązaniem byłoby szczepienie małych kotów w schronisku, jesli chore padałyby po podaniu szczepionki - byłaby to forma selekcji.
Pozdrawiam


To przykre,ze ten maly kot nie zyje,ale wymyslanie ,ze smiertelnosc kotow ze schroniska jest rowna 100 % ,w ogole pomowienia,ze schronisko trzyma koty w fatalnych warunkach i to tylko po to ,zeby na nich zarobic jest nie na miejscu.Niestety tak to juz jest,ze ludzie przyjmuja postawe roszczeniowa(bo przeciez to IM sie wszystko nalezy),ale sami nic od siebie nie daja.Koncze juz pisac w tym temacie ,nie chce byc dalej niegrzeczna.


Ostatnio zmieniony przez Nastka:) dnia Pią 16:16, 28 Maj 2010, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:35, 30 Maj 2010    Temat postu:

Nie ma pieniedzy na ratowanie niektorych zwierzat,jest cala masa bezdomnych kotow na ulicach.A pani chce prowadzic takim badania??!

to sa bardzo tanie badania - wystarczy jeden mail do kazdego adoptujacego.


Z pewnoscia schronisko specjalnie przenosilo chorobe na koty , dokladnie tak jak pani pisze.Naturalnie z czystej zlosliwosci wyszukalysmy specjalnie dla pani chorego kota i zaproponowalysmy.

Nie postawiłam takiego zarzutu i nie zamierzam, jestem pełna podziwu i szacunku dla młodych i miłych wolontariuszy Schroniska, chociaz może trochę zbyt porywczych ;>)

To przykre,ze ten maly kot nie zyje,ale wymyslanie ,ze smiertelnosc kotow ze schroniska jest rowna 100 % ,w ogole pomowienia,ze schronisko trzyma koty w fatalnych warunkach i to tylko po to ,zeby na nich zarobic jest nie na miejscu.Niestety tak to juz jest,ze ludzie przyjmuja postawe roszczeniowa(bo przeciez to IM sie wszystko nalezy),ale sami nic od siebie nie daja.Koncze juz pisac w tym temacie ,nie chce byc dalej niegrzeczna.

Nie bardzo tez rozumiem, czemu obrywam za wszystkich niedobrych i roszczeniowych ludzi. Nie uwazam, zeby zbyt wielka roszczeniowością było oczekiwanie bycia uczciwie poinformowanym o szansie przeżycia adoptowanego zwierzecia. A szanse kotek miał niewielkie. I to dla
wszystkich jest jasne.
Był młodziutki, nie był szczepiony i miał kontakt z niewzwykle zaraźliwym i smiertelnie dla niego niebezpiecznym wirusem i gdybym taka informacje uzyskała,nie zaryzykowałabym adopcji i traumy dla dzieci.
Kotki obok nie były wydawane ponieważ były już chore, prawda?
Bo zdobyciu wiedzy natemat objawów teraz to wiem.
Dobrze zostawmy temat. Pani Dyrektor obiecała mi, ze bedzie teraz uczciwie informować na piśmie o ryzyku śmierci zwierzęcia,
każdego adoptującego. Myślę, ze tak będzie w porzadku.
Z wyrazami szacunku dla Pracowników i Wolontariuszy Schroniska
Powrót do góry
Jabbas
Gość






PostWysłany: Śro 22:20, 15 Gru 2010    Temat postu: Koci Tyfus

Niestety wzieliśmy kotka tydzień temu, okazał się chory, lecz co gorsza nikt nam nie powiedział o chorobie(czy też jej ryzyku) pomimo iż informowaliśmy
że bierzemy kotka jako drugiego do pierwszego którego już mieliśmy w domku. Nasz pierwszy kot dostał objawy 2 dni temu dziś zmarł!

Naprawdę szkoda, że skoro było choć podejrzenie tyfusa, nie zostaliśmy o tym poinformowani!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin