Forum  Strona Główna



 

TĘCZOWY MOST... śmierć psa Przeczytajcie-WARTO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
perełka
Gość






PostWysłany: Pon 23:47, 27 Cze 2011    Temat postu: tragiczna śmierc Tequili :(

moja półtora roczna sunia zmarław ubieglął sobotę Sad potrącił ją samochód. Wszystko stało się gdy byłam w pracy ,Tequila jak zwykle została na podwórku. Mój dziadek otworzył bramę żeby wjechać na podwórko a ona w tym czasie wybiegła i pobiegla w stronę dwupasmówki. Wieczór wcześniej szłam z nią tamtędy na szkolne boisko gdzie raz w tygodniu bawila się z psem kolegi Sadi właśnie na tej dwupasmówce potrącił ją samochód. Ostatkami sił wróciła do domu i umarła pod drzwiami wejściowymi Sad((( było to dosłownie 20 minut po tym jak skończyłam pracę. Nie zdążyłam wrócić do domu by ten tragiczny wypadek nie miał miejsca Sad(((( teraz dzień w dzień płaczę i nie mogę się pozbierać Sad((( kochałam strasznie tego psiaka to była moja "córeczka" mimo tego że strasznie broiła w domu kochałam ją ogromnie. Moi rodzice chciali żebym ją oddała na co ja im tłumaczyłam "to tak jakbyście wy chcieli mnie oddać do domu dziecka". Teraz gdy już jej nie ma nawet oni to przeżywają co prawda nie tak jak ja ale jednak. Mimo tegoże staram się nie myśleć jednak wspomnienia nonstop wracają , miejsca , sytuacje , uczucia...nie obwiniam za jej śmierć nikogo ,ani dziadka który otworzył tą bramę , ani mężczyzny który ją potrącił , ani brata który powinien być w domu , mam tylko żal do siebie że gdy byłam na 15 minut w domu w przerwie w pracy nie wpuściłam jej do domu żeby tam na mnie czekała. A nie zrobiłam tego ponieważ była cała w brudna po zabawach w błocie... strasznieją kocham i zawsze będzie w moim sercu ;(
Powrót do góry
ramzes
Gość






PostWysłany: Pon 23:56, 24 Paź 2011    Temat postu: śmierc

Wczoraj także pożegnałem swojego psa, mam 18 lat, od długiego czasu tak nie płakałem, to było straszne, nigdy się tak nie czułem. Pies miał 8 lat, był to mieszaniec, wyglądał jak krótko włosy jack russell terrier.
Psu zaczął rosnąc guz, z początku myśleliśmy, że to jakieś zapalanie, powiększenie węzłów chłonnych ponieważ guz wyrastał na szyi, jednak nie, po pewnym czasie guz powiększał się do poważnych rozmiarów, chodziliśmy do weterynarza, ale nic to nie dało.
Pies miał pełno prześwietleń itd, było podejrzenie nowotworu, okazało się jednak po wysłaniu badań do warszawy że to nie rak.
Guz osiągnął rozmiar jabłka, jeździliśmy z psiakiem po różnych klinikach, ale nikt nie wiedział co to jest, guz zaczął naciskać na kręgosłup w tym krzywiąc go, weterynaria mówiła, że trzeba podjąć się operacji, operacja miała dwa wyjścia, albo się uda wyciąć guza, albo się nie uda, guz jak się okazało zaczął już miażdżyc krtań, co oznaczało, że pies będzie się strasznie męczył, więc postanowienie było takie, jeśli guza nie uda się wyciąć pies zostaje poddany eutanazji.
Niestety guz okazał się silniejszy, psa uśpiono...
Był to pies wyjątkowy, niepowtarzalny, cała rodzina przeżywa śmierć pupila.
Najgorsze jest to, że wszystko nam go przypomina, jego kojec, jego koc, jego zabawki, miska. Straszny ból ;(

Na zawsze pozostanie w naszych sercach i w naszym domu [*]
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 18:57, 24 Lis 2011    Temat postu:

A ja musialam wczoraj uspic moja Sabcie. Poszarpal ja pitbull.
Boli jak cholera...
Powrót do góry
Grażyna
*



Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz - Osiedle Leśne

PostWysłany: Czw 21:33, 24 Lis 2011    Temat postu:

19 listopada minęła 2 rocznica śmierci mojego Alexa. Przegrał walkę z rakiem. Też boli...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewa
Gość






PostWysłany: Czw 18:11, 01 Gru 2011    Temat postu: smutnooooo

Właśnie dzisiaj Sad umarł mój pies miał 15lat, jest mi bardzo smutno ale przez ostatnie dni bardzo cierpiał. Pozostaje mi tylko wierzyć ,że jak jest psie niebo to jest tam teraz nic go nie boli i jest szczęśliwy i to mi dodaje sił, ale łzy cisną sie do oczu Crying or Very sad Crying or Very sad . Sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Powrót do góry
Illa
Schronisko



Dołączył: 29 Kwi 2007
Posty: 888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 20:28, 01 Gru 2011    Temat postu:

Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad Sad
Nie ma rady - trzeba się wypłakać. I tak jeszcze będzie bolało długo, długo. Mnie w tym roku spotkało wiele złego - w tym trzy śmierci MOICH OSOBISTYCH zwierząt. Często bardzo mi smutno jako pomyślę o Mić Miciu, Lalusiu i o Illanku. Czasem płaczę. Po Mić Miciu mam biały kłębuszek sierści schowany w pudełku po różanym mydełku i jak mi smutno to przytulam go do policzka. Myślę, że nasze zmarłe zwierzęta są TAM na pewno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evelineee
Gość






PostWysłany: Śro 14:08, 21 Gru 2011    Temat postu: ból i pustka

Mój piesek Czips, jamniczek, odszedł wczoraj, 20.12.2011 miał 12 lat. Od jakiegoś tygodnia charczał ale jakby to był kaszel, myślałam że się przeziębił. W poniedziałek 19.12.2011 poszłam z nim do weterynarza, stwierdził on że Cipsio ma przerost mięśnia sercowego, powiększone serduszko i wodę w płucach. Dostał 2 zastrzyki na wzmocnienie ale niestety, zaczął się po nich źle czuć, choroba była już bardzo zaawansowana, nie spał całą noc a ja z nim, nie mógł leżeć bo jak leżał to się dusił, więc gdzie stawał to zasypiał. Niestety we wtorek serduszko już nie wytrzymało, biegłam z konającym na rękach Cipsiem do weterynarza ale niestety mimo wszelkich starań lekarza i długo trwającej reanimacji nie udało się go uratować. Nie mogę się otrząsnąć po jego staracie, ból jest nie do zniesienia, jest cicho i pusto bez niego....... Zawsze go będę kochała i tęskniła
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 15:58, 15 Sty 2012    Temat postu:

Niedługo minie 2 rocznica smierci mojego ukochanego pieska a ja nadal nie umiem sie pogodzic z jego smiercią.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 12:34, 16 Sty 2012    Temat postu:

Mój kochany pies Azor odszedł 2 miesiące temu. Bardzo mi go brakuje, żaden inny pies nie zastąpi mi go. Po jego śmierci został mi smutek na kilka lat. On i jego zdj. zostaną mi na zawsze w sercu. Najlepszy przyjaciel. Sad Sad :(Mam nadzieje ze jest teraz w niebie i nic go nie boli.
Powrót do góry
binia
Gość






PostWysłany: Czw 10:15, 19 Sty 2012    Temat postu: moja Lila

16.01 2012,r. moja malutka lila przegrała również walkę z tym cholernym rakiem.Walczyłam od 1 grudnia,ale ona chudła z dnia na dzień.Żadne lekarstwa nie pomagały ,a operacji by nie przeżyła.Miałam do wyboru albo ją skazać na umieranie z głodu(bo nic nie jadła) ale uśpienie.Była to dla mnie trudna decyzja ale ją u spałam.Jest mi teraz bardzo złe bardzo za nią tęskni,znalazłam ją gdy miała ponad rok była wychudzona,zapchlona,zabrałam ją do domu i była ze mną 4lata.Była bardzo wdzięczna,i kochana za to ,ze ja przygarnęłam .Kochałam i kocham ją nad życie!
Powrót do góry
IVY
Gość






PostWysłany: Pon 18:41, 06 Lut 2012    Temat postu:

Sad Moja suńka miała komplikacje po operacji, tak podejrzewamy, lub zaawansowaną chorobę, której wyjście na jaw było wielkim zbiegiem okoliczności. Operacja na nogę się udała, nawet doczekaliśmy zdjęcia szwów. Ale po paru dniach po operacji coś się zaczęło dziać...złe wyniki krwi, straszne osłabienie, bladość warg i spojówek...potem rtg płuc pokazał że wyglądają one bardzo źle, rozsiany nowotwór(?) +infekcja, po kroplówkach było nieco lepiej, na 2 dni...Nelusia, śliczna czarna, prawie-labradorka, o dużych, pięknych oczach i wiecznie merdającym ogonie, miała 10lat, jak miała ok.1 roku została "wyratowana" ze schroniska...a odeszła 3 dni temu, w nocy, po cichutku, nagle, nie byłam na to gotowa...w czwartek jeszcze ciągnęła na spacerze i miała wilczy apetyt, w piątek nie miała siły podejść do miski z woda, z piątku na sobotę wszystko się skończyło...żal, ból, tęsknota...zegnaj moja kochana psinko Crying or Very sad
Powrót do góry
Teresa
Gość






PostWysłany: Wto 16:21, 07 Lut 2012    Temat postu: Tak mi smutno...

Moja 11-cio miesięczna Maja zginęła w wypadku 14 listopada ubiegłego roku. Tego dnia część mnie też umarła. Uschło też moje serce. To z mojej winy, to ja jej nie dopilnowałam! Uwielbiała biegać po podwórzu więc dawałam jej dużo swobody, ufałam,że będzie wiedziała co jest właściwe. Była "tylko" psem, więc skąd mogła wiedzieć? Cały czas wierzyłam, że nagle jej pogruchotane ciałko ożyje, piękne, długie uszy które co rano czesałam, znów załopoczą w biegu... Znów otworze drzwi samochodu i szepnę "wskakuj Maja!", i ona z ogonem w szaleńczym tańcu ze swoją gracją, jednym susem, znajdzie się na moich kolanach... Była arystokratką, z pięknymi oczami okolonymi długimi rzęsami. Co rano z poduszki śledziły mnie te dwa koraliki, każdy ruch, gest; pilnowały, czy nie wyszłam poza bezpieczne terytorium. I te oczy, piękna mordka i wachlarz ogona, to bezpieczeństwo mi zapewniały. Nie wyobrażałam sobie wrócić do domu i być SAMA. To było straszne. Trzy dni później kupiłam szczeniaka - takiego samego jak Maja, ta sama rasa i kolor. Ale to nie to samo, oszukuję samą siebie, że to Maja wróciła. Nie umiem jej tak samo kochać, wciąż szukam w niej Mai.. Czy ból kiedyś minie? Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Powrót do góry
Martuchny
Moderator



Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fordon^^

PostWysłany: Wto 17:25, 07 Lut 2012    Temat postu:

Tereso,to bardzo piękne co napisałaś... Zdarzają się takie rzeczy... Postaraj się pokochać nowego pieska... Nie myśl cały czas o tym. Nie zadręczaj się. Miałam podobny przypadek,więc da się z tego wyjść. Będzie dobrse,wszyscy co tu pisaliście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teresa
Gość






PostWysłany: Śro 16:00, 08 Lut 2012    Temat postu:

Dziękuję M. za pocieszenie Wczoraj moja mała Kajunia tak się do mnie tuliła, z taką miłością patrzyła mi w oczy, że ogarnęły mnie wielkie wyrzuty sumienia Embarassed I poczułam, że ją kocham... Nie tak samo, ale kocham
Powrót do góry
Grażyna
*



Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz - Osiedle Leśne

PostWysłany: Czw 14:26, 09 Lut 2012    Temat postu:

U mnie było podobnie. Miałam swojego Alexa. Bardzo go kochałam. Był to mój pies, a ja byłam jego Panią. Po jego śmierci nie mogłam dojść do siebie. Bardzo chciałam mieć drugiego psa, ale nie byłam pewna, czy potrafię go pokochać go tak samo, jak Alexa. Następny pies jest, i też kochany. Pamiętam jednak o Alexie i ciągle go kocham, jego następcę też, ale inaczej. Każdy pies jest inny i jedyny w swoim rodzaju. Można mieć więcej niż jednego psa i wszystkie kochać. Każdego inaczej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 3 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin