Forum  Strona Główna



 

TĘCZOWY MOST... śmierć psa Przeczytajcie-WARTO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maria......
Gość






PostWysłany: Sob 2:56, 15 Lis 2014    Temat postu:

Miała tylko 7 lat. mam nadzieje, że za tęczowym mostem już nie cierpi. Dusieńko śpij spokojnie - kocham cię.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 16:56, 20 Gru 2014    Temat postu:

dzięki mój ukochany Zolo jego uśpiłam ciężko
Powrót do góry
jolla64
*



Dołączył: 28 Sty 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:01, 28 Sty 2015    Temat postu:

Moja Bora odeszła w poniedziałek .Nagle poszła na czyszczenie zębów i zabiła ja narkoza.nikt nam nie powiedział jak to niebezpieczne że trzeba robić dodatkowe badania .Boże jak żyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iga
Moderator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 5798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Utopia

PostWysłany: Czw 14:13, 29 Sty 2015    Temat postu:

Pani Jolu jaki to gabinet?
moze warto nagłosnic sprawe na roznych forach,zeby ten gabinet omijac szerokim łukiem....
informacja o niebezpieczenstwie narkozy powinna byc zawsze.mało tego,szanujące się gabinety zawsze dają zgody na zabieg do podpisania (jest to dla nich rowniez zabezpieczenie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radosław
Gość






PostWysłany: Nie 21:54, 01 Lut 2015    Temat postu: Pies

Ze mną było podobnie mi Umarła Psinka o imieniu Nuka to się wydarzyło w Piątek rano i nie mogę tego przeboleć ale myślę że tam ma lepiej i biega po zielonych łąkach Smile
Powrót do góry
Radosław
Gość






PostWysłany: Nie 21:56, 01 Lut 2015    Temat postu:

Śpij Kochana zawsze będziesz w moim sercu i wspomnieniach przez te wszystkie lata spędzone zemną
Powrót do góry
monia273
Gość






PostWysłany: Nie 10:09, 15 Lut 2015    Temat postu:

Pechowy piatek 13-stego....
Nasza ukochana 4 miesieczna Bunie zabrala choroba...
W ciagu 3 dni z zywego i radosnego bernenczyka po domu chodzil cien psa... zaczela nagle wymiotowac jednego wieczoru...na drugi dzien zabralismy ja do weta bo miala 41 st goraczki...dostala antybiotyk i pyralgine... po kilku godzinach na moment zrobila sie znowu zywa jak zawsze ale to bylo niestety tylko na chwile Sad na drugi dzien miala morfologie i wyszly slabe wyniki....kolejny antybiotyk, leki i kroplowka.... co zjadla to wymiotowala... w 3 dzien juz nic nie jadla.... dostala kolejne leki, zrobilismy biochemie i watroba wyszla zle co potwierdzilo usg.... wrocilismy do domu a Bunia ledwo zywa byla ale wierzylismy ze wyjdzie z tego!!! Okazalo sie ze pomimo szczepienia i tak dorwala ja choroba rubartha czyli zakazne zapalenie watroby... polozylam ja spac w kuchni na kocyku.... ona jednak przyszla pewnie resztkami sil w nocy kolo naszego lozka i tam zasnela na zawsze.... Sad o 3 obudzilo nas jej glosne stukanie lapkami.... poglaskalismy ja...zaczela ciezko oddychac az wkoncu przestala... robilismy masaz serca ale nie pomoglo... ona sama na pewno nie chciala odejsc tylko zabrala ja choroba.... to byla Bunia naszego 2 letniego synka.. razem sie bawili... razem wszystko robili.... nie moge sie z tym pogodzic ze jej juz z nami nie ma.... w sercu zostala ogromna pustka i boli bo przed nia jeszcze tyle zycia bylo! Na dworze slonce swieci a i tak dzien taki szary i ponury.... dlaczego tak musialo byc.... 😥 ona jeszcze nie zaslugiwala na smierc....
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:33, 15 Lut 2015    Temat postu: Misia . . . .

10 lutego odeszła moja ukochana Misia.Razem przeżyłyśmy 12,5 roku. Miała około roku jak ją przygarnęłam z ulicy.Choroba zaczęła się banalnie. Przestała jeść. Potem wymioty. W piątym dniu choroby - poszłam do weta - na wszelki wypadek. Kroplówka, zastrzyki. Doszła krwawa biegunka. Znowu kroplówka. Decyzja - operacja. Przeżyła. Miałam nadzieje że wyliże się z tego. Nagle zaczęło się raptownie pogarszać. Moja Miśka słabła. Doszły objawy neurologiczne. Męczyłą się okropnie. Dusiła się krwią. Eutanazja- nie było wyjścia.
Objawy wskazywały na trutkę na szczury. Nie mogę powstrzymać łez. Nie potrafię się z tym pogodzić. Wierzę , że za TM jest jej juz dobrze. Misiaczku-tęsknię za Tobą.
Powrót do góry
Kazia
Gość






PostWysłany: Śro 16:17, 25 Lut 2015    Temat postu: mój kotuś

Mój kochany kotek odszedł w sobotę był z nami 17, 5 lat , został ból pustka cisza. Przeżywamy to tak mocno bo był to wspaniały mądry nasz kotek . Brakuje nam go ogromnie i tęsknimy za nim.
Powrót do góry
karlos
Gość






PostWysłany: Pią 19:12, 22 Maj 2015    Temat postu:

Dziś moja Norka o 11.00 miała operację. Mieszaniec, a dla mnie rasowy kundel syberyjski, bo przywieziony z okolic Suwałk. We wtorek prawie na moich oczach wpadła pod samochód. Poważne urazy (złamanie kości udowej z przemieszczeniem, wypadł staw biodrowy, pękniecie miednicy), badania krwi, rtg, usg, obserwacje, we środę do domu, we czwartek rano z powrotem do kliniki bo nic nie jadła i nie piła, potem ciut lepiej. Operacja miała być nadzieją że znowu do nas wróci i będzie nas cieszyć szczekaniem i wygłupami. Nie udało się. Krwotok i zatrzymanie akcji serca. Lekarze ją wrócili ale na 10 min. Odczuwam wielki ból, tata wył płacząc. Nawet sobie nie wyobrażałem że tak można cierpieć. Dzięki niej było wiele radości w domu przez te 11 lat kiedy była z nami od szczeniaczka. Wszyscy ją kochaliśmy, była jak ikona. Spacer, grzyby, koszenie trawy, mycie auta, telewizja- zawsze z psem. Otwieram bramę- potem Nora do auta na krótkie "hop" i wjeżdżamy razem. Z kim teraz gadać? Kto będzie podgryzał kółka kosiarki? Kto się wciśnie pod pachę albo rozsunie nogi łapkami żeby się położyć w nich i pogrzać? Nie ma już kupy szczęścia na czterech łapach. Nie mogę w to uwierzyć. Żydzisława, Kłaczkodont, Maczupikczu, Pantalon, Leonidas, Pysioru Bombloru, Głupofon, Steku, Gut Mój, Kłaku i tysiąc innych ksywek- nie mam na kogo już tak wołać i żadnych innych nie wymyślę. "Co u Psa pytam Psa?" -pytałem ją jak wróciła skądś po chwili nieobecności. Już nie zapytam. K...a jak to boli.
Powrót do góry
gośc123
Gość






PostWysłany: Sob 19:57, 06 Cze 2015    Temat postu: o moim psie

ja gdybym straciła moją ukochaną pekinke mele to bym sie chyba zabiła !!!! Sad .mela jest ze mną juz 6 lat i chciałabym ją spotkać po śmierci i wszystkie moje wczesniejsze psy.ogółem wszystkie co miałam i bede miała. .ale wiem ze ten dzien nadejdzie i ona odejdzie. Very Happy .kiedys na pewno spotkamy sie na teczowym moscie.wierze w to! Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 13:47, 24 Lip 2015    Temat postu:

W piątek byłam u weterynarza bo Coco wymiotowała a w sobotę już było po niej.SZOK-z dnia na dzień straciłam,przyjaciółkę,"dziecko".Nie mogę sobie poradzić,bardzo za nią tęsknie:(((
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 22:26, 30 Lip 2015    Temat postu:

Wczoraj w klinice weterynaryjnej usnęła moja GAJUNIA. Przeszła operację wycięcia śledziony ale po operacji nie wróciła do zdrowia - badanie wykazało białaczkę szpikową - tego nie da się wyleczyć u psa. Z każdym dniem stawała się coraz słabsza. Odeszła spokojnie, przy mnie. Chciałam byc ostatnim obrazem i zapachem w jej życiu. To tylko mogłam już dla niej zrobić. Moje 31 kilo merdającej radości, jasny promyk w moim życiu, w ostatnich dniach nie miało siły utrzymać się na nogach. Kochała nas całym swoim psim sercem a my kochaliśmy ją. Była pięknym czarnym mieszańcem labradora. Chodząca łagodność, która nie skrzywdziła nawet muchy. Ból jest okropny. Nie mogę się pozbierac. Łapie się na tym,że ostrożniej otwieram drzwi , bo ona zawsze leżała po drugiej stronie, nie mogę patrzec na miejsca na podwórku gdzie chodziłyśmy na spacery, w samochodzie mam ciągle psie szelki, myślę o tym że już nigdy rano nie szturchnie mnie nosem przy śniadaniu. Boję się spojrzeć na jej zdjęcia. Boję się powrotu z pracy do domu pustego bez Niej.
Śpij spokojnie w krainie za Tęczowym Mostem moja Kochana.
Powrót do góry
krzyś
*



Dołączył: 25 Sie 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:49, 25 Sie 2015    Temat postu:

Właśnie przeżywam rozstanie z moją najukochańszą suczką PIKSI.Kocham Ją bardzo!!!!!!Uśpienie jej to ogromny ból i cierpienie.Byliśmy praktycznie ;JEDNO;.Nie potrafię tego opisać -straszna pustka lecz i haos w myślach.Wszędzie Ją widzę i słyszę.Płaczę szlochem zdaje mi się że bez Niej nie mogę żyć!!!Mam 58lat ten piesek był dla mnie wszystkim ,mimo że mam dorosłe dzieci i małe wnuki.Błąd lekarza pozbawił mnie Jej towarzystwa-nie potrafię tego im darować,gdyż piesek mógłby jeszcze długo pożyć mimo że miała10lat.Będę Cię Kochać Piksiulko do końca moich dni,nigdy Cię nie zapomnę.Mam nadzieję że gdzieś tam się jeszcze spotkamy!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefernefer35
Gość






PostWysłany: Czw 14:08, 27 Sie 2015    Temat postu: Max

28 lipca musiałam podjąc dramatyczna decyzje u weterynarza. Moj amstafek miał 2 miesiace do 13tych urodzin.Rak złozliwy...zaawansowany. Był dla mnie wszystkim...Pozegnanie z nim to straszne przezycie.Bede za nim tesknic juz zawsze.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Tęczowy Most... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin